Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Felix:
I tak, zakończyła się długa historia.
Wielu gościło w tej opowieści, ale niewielu wyszło z niej cało. Oto lista tych co przeżyli:
- Anae
- Fane
- Akina
- Brenda
- Jazlak Garotta
- Laenel
Wobec takiej śmiertelności postaci, każda z tych osób zasługuje na epilog opisujący ich dalsze dzieje. To nie było łatwe dotrwać do końca.
ANAE:
Mieszkańcy miasta Feris nie spostrzegli się powrotu do miasta pewnej elfki po jej długiej nieobecności. Ta, nie została w swoim domu na długo, pozbawiając się balastu z przeszłości i odchodząc w dalekie krainy by zobaczyć niesłychane cuda. Co mieszkańcy Feris jednak dostrzegli to wielka, inspirująca fala gołębi które ktoś wypuścił z ich gołębnika...
BRENDA:
Czarodziejka przeżyła wiele bo aż dwie kampanie u mnie. To trza przyznać daje osobie ogromny bagaż doświadczeń. Brenda powróciła na ludzką stronę kontynentu gdzie założyła swój specjalny gabinet, dając usługi operacji Materii Żywej a także inwestygacji magicznych fenomenów dla tych którzy bali się pomocy egzekutorów Vidara.
LAENEL:
Jako nowa Królowa, Laenel okazała się wspaniałą przywódczynią. W przeciwieństwie do poprzedniej królowej Morphen, Laenel troszczyła się o swoich poddanych, tak jak wcześniej dbała o swoich żołnierzy. Laenel zjednoczyła Arahael, Calad i Morphen bedąc jedyną królową jaką elfy potrzebowały. Swój sukces zawdzięczając człowiekowi, Laenel przyjęła politykę Arahaelu. Ludzie zdobyli wpływy większe niż kiedykolwiek w elfich krainach.
JAZLAK:
Zgodnie z propozycją Fane'a, Jazlak został mistrzem szpiegów na dworze Laenel. Tam wykorzystał swoje talenty by upilnować aby Królowa mająca więcej militarnego doświadczenia odnalazła się w polityce intryg Morphen. Jazlak został największym rywalem Aegona, morpheńskiego czarownika który dawniej nauczył Fane'a posługiwania się elfich run, i który pragnął wykurzenia wszelkich ludzkich wpływów z dworu Królowej.
AKINA:
Po śmierci Thavisa, rycerka wypełniła swoją misję. Pierwszym co zrobiła była odpowiednia ceremonia pogrzebu dla członków Zajebistej Trójcy którzy nie dożyli finału, nawet Arvellona, jako że ten nie odpowiadał za czyny Irkantusa. Później, Akina odeszła z Zakonu Pogrzebu i niczym Anae, wyruszyła w podróż by poznać jak najwięcej osób i poszerzyć swoje horyzonty wcześniej zwężone przez fanatyzm.
A ci dwaj panowie potrzebują innej formy epilogu:
VARDEN:
Pośród nocnego nieba, egzekutor obudził się.
-..Gdzie ja jestem?
- O, a jednak nie jesteś trupem.
Odezwał się nieznajomy głos. Varden obejrzał się. Obok niego siedzi młodzieniec, i spogląda na to co zostało po Bramie.
-..Co się stało?
- Sam chciałbym wiedzieć. Wyczułem jedynie że działo się tu coś.. o wielkiej wadze dla całego świata, ale widać przybyłem za późno.
Młodzieniec miał może ponad dwanaście lat. To jak mówił z wielką pewnością siebie i aurą tajemnicy nie pozostawiało wątpliwości że nie jest tym na co wygląda. Varden wstał powoli zaskoczony że ma do tego siłę.
Dotknął swojej piersi, nie wyczuwają rany w sercu.
- Fane mnie zabił.. a mimo to moje serce bije, choć bardzo powoli. Czy ty, uleczyłeś mnie?
- Nie. Szczerze mówiąc nie wiem czym ty jesteś, a wierz mi że widziałem na tym świecie każdy rodzaj
nieumarłego. Dostrzegłem jedynie jakąś ciemną maź która zasklepiła twoje rany.
-.. więc Angra dał mi życie.
- Spójrz na krajobraz wokół nas. Może chciał żebyś to zobaczył?
Varden rozejrzał się. Wokół niego są ruiny Resin. Prezentujące śmierć, pustkę i zniszczenie. Egzekutor roześmiał się.
- Czy to pustkowie ma być odpowiedzą na pytania nękające mnie całe życie, którą obiecał mi Angra? Hahaha!
Jaki potwór pragnąłby czegoś takiego? Takiej tragedii i zniszczenia? To sprawia mi uciechę> Synowi Forona
D'aunna? Hahahahaha!
- Cóż, jesteś zadowolony?
- ..Nie. To nie wystarczy. Owszem, otrzymałem odpowiedź na nurtujące mnie pytania, ale rozwiązanie podane
tak na tacy nie wystarczy. Formuła która doprowadziła do takiego wyniku gdzieś na tym świecie istnieje.
Tego będę teraz szukać. Wykorzystam resztę swojego życia, by zrozumieć.
Młodzieniec odpowiedział zainteresowany.
- Jesteś ciekawym człowiekiem... Podobnie jak ja, sam nie wiesz czym jesteś. A więc postanowione. Pozwól
mi być świadkiem twojego poszukiwania prawdy. Jak się nazywasz?
- Va..
Egzekutor zastanowił się. Z nowym życiem, będzie potrzebował nowego imienia. Czegoś silniejszego.
- crus... nazywam się Vacrus. A ty?
Młodzieniec uśmiechnął się.
- Na mnie mówią...
FANE:
10 lat później...
- Hej staruszku!
Odezwał się głos młodego chłopca. Jest noc, przy pełnym księżycu. Dziewięciolatek siedzi na ganku zaplecza karczmy. Obok niego, mężczyzna trochę skulony i zmęczony.
- Hm?
- Jak masz zamiar zasnąć to idź do łóżka i się połóż!
- Racja.. nie przejmuj się nic mi nie będzie. Spałem w dużo gorszych warunkach.
- Znowu zaczniesz opowiadać o starych trudnych czasach?
Mężczyzna roześmiał się lekko. Do tej pory właściwie nie wiedział jaki był sens w adopcji chłopaka, może po prostu odezwał się jego instynkt by się ustatkować i zostawić po sobie kogoś kto będzie kontynuować jego legendę. Ale jeśli tak, dlaczego nie nadał mu swojego rodowego mienia? Może poczuł że jest komuś coś winien. Na pewno nie żałował tej decyzji. Nigdy niczego nie żałował.
- Wiesz, kiedyś chciałem zaprowadzić pokój na świecie.
- "Chciałeś"? Poddałeś się?
- Tak, niestety. Bohaterem dla świata nie można być wiecznie.
- Rozumiem, szkoda.
- Prawda, wielka szkoda.
Mężczyzna zamyślił się trochę. Chłopiec odezwał się:
- Jeśli tobie się nie udało to ja zostanę bohaterem dla świata.
- Hm?
- Ty już jesteś za stary, ale ja mogę. Zostaw to mnie! Spełnię twoje marzenie.
- Rozumiem.
Meżczyzna odetchnął. Z jakiegoś powodu, ulżyło mu.
- Dziękuje, Ecory.
Offline
Ciemin:
Zrobiłeś ze mnie 34 letniego starca, pijaka, pedofila z 9 letnim dzieckiem. Dzięki...
EDIT by Felix: You're welcome
Offline
Wykręt:
Zakończenia "spełniałyby moje oczekiwania", gdyby nie epilog Vardena. Przez to jest "powyżej oczekiwań" Thx za sesję.
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.025 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 751.03 kB (Maksimum: 859.59 kB) ]